|
Anio taczcy na jzyku
Statystyka oraz oglna mapa wycieczki.
Sowo wstpne
Wyjazd ten mia by zrealizowany w 2004 roku . Sprawy rodzinno-finanosowe uoyy si jednak
nie po naszej myli.
Dzie pierwszy (17 VIII, roda) ok. 64 km

Krakw - Skaa - Wolbrom - Strzegowa
Dzie wczeniej, wieczorem spakowalimy wszystkie
klamoty do sakw,
dokonalimy ostatnich zakupw
(zupki w proszku, ry w woreczkach, baterie do dyktafonu i radyjka, kurtka przeciw wiatrowa dla Eli,
troki do sakwy, ktr poyczy nam Krzysiek).
Po pokonaniu 54 km odpoczlimy na rynku w Wolbromiu.
Niestety kebabw nie umiej tu robi. Byy zimne i za bardzo oblane sosem.
Trasa przyjemna cho duo samochodw. Raz w gr, raz w d, troch po paskim i tak przez cay dzie.
Podjazdy sprawiay Eli trudnoci ale dzielnie je pokonaa.
Na nocleg zatrzymujemy si w znanym ju z poprzedniej wyprawy w 2002 roku gospodarstwie agroturystycznym
w Strzegowej. Tym razem wybieramy pokoje. Cena na wejciu wynosia 20 PLN za osob ale mia wacicielka
obniya j do 15 PLN. W cen wliczona bya pociel, dostp do azienki: kibel, natrysk, umywalka
z lustrem - wszystko w jednym pomieszczeniu oraz do kuchni: kuchenka na gaz z 25-kg butli, mikrofalowa,
zlew z ciep wod, lodwka. W pokoju mielimy 3 tapczaniki, dwa fotele, stoliczek no i may,
czarno-biay telewizor odbierajcy Polsat, TVP1 oraz TVP2.
Dobrze zorganizowana bya suszarnia na pranie, bo z rana soneczko pierwsze
co robi to wanie ogrzewa suszce si pranie.
Dzie drugi (18 VIII, czwartek) ok. 87 km

Strzegowa - Pilica - Skaryce - Mirw - Olsztyn - Czstochowa
Budzik zadzwoni o godz. 6:00, przestawilimy go jednak na 6:30. A tak na
prawd wstalimy 15 minut po sidmej ;-) Kupiem jogurt, buk i pasztet na niadanie.
O godz. 9:01 wyruszylimy w drog. Po drodze mijamy zamek w Smoleniu. Nie
zwiedzamy go, poniewa zrobilimy to dwa lata temu. Szybkim zjazdem zjechalimy do Pilicy i od razu
nasze rowery skierowalimy w stron paacu. Z alem stwierdzilimy, e przez dwa ostatnie lata nic si
z paacem nie zmienio. Dalej stoi i niszczeje :(
Wyjazd z miejscowoci by bardzo przyjemny. Droga prowadzca z Pilicy do
Ogrodzieca ma wygodny chodnik, wprawdzie z fazowanej kostki ale przynajmniej nie trzeba jecha z
blachosmrodami po asfalcie. O godz. 10 na niebie nie byo ani jednej chmurki. Niebo cae niebieciutkie
a temperatura powietrza osignea 23°C.
Po przejechaniu 20 km dojechalimy do Sanktuarium Matki Boskiej Skaryckiej.
W tej samej miejscowoci robimy przerw na drugie niadanie, podczas ktrego zadzwoni Janek by si
upewni kiedy dotrzemy do Kalisza. Jak si pniej okazao, moje przewidywania okazay si suszne i do
Kalisza dotarlimy w niedziel.
Po przejechaniu 35 km dotarlimy pod mury zamku w Mirowie. Ela bya jednak
zbyt zmczona by wspi si na gr. Zdecydowalimy si na obiad w tutejszym barze. Niespecjalnie rowerowy
by to posiek, bowiem Ela zjada olbrzymiego hamburgera i popia go kaw a ja zjadem golonk i wypiem
dwa piwa. Pobyt w barze umilaa nam grupa emerytw ze lska swoimi zabawnymi przekomarzaniami si midzy
sob. Cz z tej wycieczki posza na zamek a pozostaa raczc si od czasu do czasu wdeczk piewaa
wesoe, skoczne a czasem sprone, piosenki.
O godz. 14:20 termometr w moim liczniku pokaza 27°C. Ciepo, ale moe
spowodowane byo tym, e przesta wia wiaterek. Odbiornik GPS to przydatna rzecz ale radz Wam -
zabierajcie zawsze ze sob papierow map bo nie do koca mona mu ufa ;-)
Po przejechaniu 62 km dotarlimy pod kolejne ruiny, tym razem zamku
w Olszytnie. Rwnie i tutaj zmczenie Eli wzio gr i tylko przez chwil podziwialimy majestatyczn
sylwet zamku. Zadzwonilimy te do cioci mieszkajcej w Czstochowie, e za jakie 1.5h bdziemy u niej.
Okazao si natomiast, e kilka km wczeniej zgubiem dwie rolki papieru toaletowego. Jadca za mn Ela
dziwia si co za pajac zgubi papier toaletowy na drodze ;-)
O godzinie 18:35 meldujemy si pod blokiem, w ktrym mieszka moja ciocia.
Wzilimy szybki prysznic, przeksilimy co nieco i poszlimy na Apel Jasnogrski. Okoo godz. 22
wrcilimy i od razu poszlimy spa.
Dzie trzeci (19 VIII, pitek) ok. 67 km

Czstochowa - Kobuck - Krzepica - Kpowizna
Rano zmierzylimy sobie cinienie: Ela 119/67, ja 127/84. Ela way 62 kg
a ja 93 kg. Zrobilimy sobie te pamitkowe zdjcie z cioci: w duym pokoju i na ukwieconym balkonie.
O godz. 9:22 wyruszylimy na Jasn Gr. Siedzc przed wejciem do kaplicy
w ktrej znajduje si obraz Matki Boej Czstochowskiej zostalimy zagadnici przez reporterk-staystk
z Radia Jasna Gra. Przeprowadzia z nami wywiad; pytaa skd jestemy, dlaczego tu przyjechalimy, czym
jest dla nas to miejsce z czym nam si kojarzy.
Dalimy 2 PLN pani, ktr okradziono w pocigu i nie miaa pienidzy na
bilet powrotny. Chcielimy zwiedzi skarbiec ale kolejka skutecznie nas od tego odwioda. Kiedy bylimy
pod otarzem umiejscowionym na murach klasztoru uwiadomilimy sobie, e nasze 3 bidony zostay w kuchni
u cioci w mieszkaniu. Szybki telefon do cioci - na szczcie bya w domu i ju zaczynaa si niepokoi
bo nie miaa do nas telefonu. Ela zostaa przed wejciem do klasztoru a ja szybciutko obrciem do cioci i
z powrotem z naszymi bidonikami albo termosami jak nazwaa je ciocia. Dziki temu miaem w nogach o 3 km
wicej w nogach ni Ela ;-)
Z Czstochowy wyjechalimy drog wiodc na pnoc, a konkretnie ul. w.
Rocha w kierunku na Wielu. Ju na pocztku stwierdzilimy, e jest to droga o duym nateniu ruchu
ale na szczcie z pocztku byo dobre, ubite pobocze bd po prostu chodnik a potem wygodne 1.5-metrowe,
asfaltowe pobocze. O godz. 11:08 minlimy tablic z napisem Czstochowa.
Po przejechaniu 21 km dotarlimy do Kobucka. Zwiedzilimy koci w.
Marcina i w. Magorzaty, gotycki z XV w., przebudowany w okresie baroku. Nastpnie kierowani przez
miejscowego rowerzyst dotarlimy do neogotyckiego paacu z XIX w., ktry mimo, e odnowiony nie zrobi
na nas specjalnego wraenia. Moe dlatego, e by szczelnie otoczony drzewami i nie dao si zrobi
dobrego zdjcia? ;-)
Nastpn miejscowoci z zabytkiem godnym odwiedzenia byy Krzepice.
Zwiedzilimy tu koci w. Jakuba, dawny klasztorny Kanonikw Regularnych XIV, XVII w. z wystrojem
barokowym. Przy kociele ronie potne drzewo, ktrego Ela nawet ze moj pomoc nie byaby w stanie
obj. Teren wok kocika jest bardzo adnie zagospodarowany. Tu przy wyjedzie z Krzepic w kierunku
na Wielu jest bardzo przyjemny zajazd przy stacji benzynowej. Wydalimy tu 45 PLN na obiad ale
warto byo. Jedzenie dobre, duo saatek no i co najwaniejsze: adna i mia obsuga za barem ;-) Na obiad
powicilimy 1.5 godziny.
Za barem, po chwili pedaowania, natrafilimy na ruiny klasycystycznej
synagogi z 2 po. XVIII w. Jest to ruina w penym znaczeniu tego sowa: same ciany, brak dachu a w rodku
krzaki i mae drzewa. Za miejscowoci o wdzicznej nazwie Zajczki I minlimy dwie krowy, ktre wyranie si
nami interesoway. Wida wyczuy swoich ;-) Jedna nawet zamuczaa na poegnanie. Midzy Zajczkami I a
Zimnwod jechalimy bardzo przyjemn asfaltow drog w lesie - poruszalimy si jakby w zielonym tunelu,
na kocu ktrego by okrgy otwr z ktrego bia jasno. Cie, wieo pooony asfalt (ale nie brudzcy
opon) i lekko pod grk. Dla Eli to na pewno bya bardziej stromy podjazd ni dla mnie. Od czasu do czasu
piewaj ptaki.
W miejscowoci Parzymiechy, tu obok wejcia do orodka odwykowego dla
alkoholikw, zatrzymalimy si w celu ustalenie gdzie bdziemy nocowa. Gdy tak siedzielimy i
studiowalimy map zatrzymaa si przy nas para rowerzystw. Chopak z dziewczyn wracali z kpieli znad
Warty. Wynajmowali domek w pobliskiej miejscowoci i nawet zaproponowali nam u siebie nocleg w spartaskich
warunkach. Niestety nie byo nam to po drodze wic podzikowalimy. Polecili nam jednak orodek ZHP nad
Wart, w Kpowinie. C byo robi. Pokonalimy tego dnia jeszcze 10 km do tego orodka.
O 18:20 minlimy bram orodka. Okaza si on do rozlegym obiektem,
pooonym tu nad Wart w Zaczaskim Parku Krajobrazowym. Posiada kilka mniejszych budynkw dla wczasowiczw
oraz dwu pitrowy hotel,
w ktrym mielimy przyjemno nocowa. Niestety za pokj z azienk zapaci musielimy 70 PLN.
Na szczcie moglimy trzyma rowery w pokoju. W cen wliczona bya te pociel, rcznik, mydo
i papier toaletowy i widok na zachodzce soce nad Wart ;-) Cena moe by mniejsza o 20% jeeli jest si
instruktorem harcerskim i ma si opacon aktualn skadk.
Wieczorem kupilimy ciasteczka i oranad (piwa w orodku niestety nie byo)
i poszlimy nad Wart podziwia zachd soca. Przy okazji poznalimy pana obsugujcego prom, ktry
powiedzia nam, e jutro o godz. 7:00 bdzie pyn na drug stron i chtnie nas przewiezie na drug
stron. Wprawdzie Warta w tym miejscu nie jest szeroka i mgbym zaryzykowa przejcie wpaw i
przeniesienie rowerw a potem bagay nad gow ale wolelimy nie ryzykowa. W kocu to nie "Misja Martyna" ;-)
Gdyby nie prom to moe i bym si zdecydowa, bo w przeciwnym razie musielibymy nadoy ok. 10 km.
Koo godz. 22 poszlimy spa.
Dzie czwarty (20 VIII, sobota) ok. 53 km

Kpowizna - Grbie - Oarw - Wielu - Lututw
Budzik zadzwoni o godz. 5:30. Zwyczajowo przestawilimy go o p godziny
do przodu i wstalimy o 6. Spao si nam dobrze tylko, e krtko. Opucilimy nas hotel o 6:48,
klucz od pokoju byem zmuszony zostawi w drzwiach recepcji, bo nikogo w niej o tej godzinie jeszcze
nie byo ;-) Mielimy nadziej, i do tej pory j mamy, e nikt z tego powodu nie bdzie nas ciga.
O 6:59 bylimy ju po drugiej stronie Warty. Bardzo sympatyczny pan przewiz nas przez
rzek. Ale nie od razu pojechalimy dalej.
Tu przed wejciem na przepraw stwierdziem, e nie mam
powietrza w tylnym kole. Zeszo mi z 36 min. zanim cignem bagae, dokadnie zdiagnozowaem
miejsce przebicia, zaataem i zoyem wszystko na miejsce.
Pogoda rano bya liczna i warto byo wsta tak wczenie, eby podziwia tym razem
wschd soca nad Wart. Wschd wschodem ale czas nam byo na niadanie. Zjedlimy je przed wejciem
do wiejskiego sklepiku w Dzietrznikach: kefir, 3 buki, 2 banany, 2 jogurty oraz Snickersy.
O godz. 9 stwierdzilimy patrzc na bezchmurne niebo,
e i ten dzie bdzie ciepy i soneczny. adnej chmurki jak sign wzrokiem ;-)
Po przejechaniu 9 km przez przypadek spostrzegem drogowskaz kierujcy
do zabytkowego kocika w Grbieniu. Jest to pnogotycki drewniany koci filialny z XV w. Wewntrz
znajduje si pnogotycka polichromia na cianach (ok. 1500 r.) i pnogotycko-renesansowa na stropach
(ok. 1520-30 r.).
Kolejnym zabytkiem przy szutrowej drodze do Oarowa by wiatrak typu kolak
w Kocielewie wpisany do rejestru zabytkw nieruchomych woj. sieradzkiego pod nr 337A.
Wiatrak wybudowaa w 1914 r. rodzina Kowalskich. W 1959 r decyzj P.W.R.N. w odzi zakazano przemiau mki.
Pod koniec 1961 r. myn wietrzny przesta pracowa. W 1997 r staraniem Towarzystwa Przyjaci Wntrz
Dworskich w Oarowie wiatrak zosta wykupiony przez U.M.i.G w Wieluniu. Obecnie prowadzony jest remont
kapitalny obiektu, aby mg by wiadectwem bogatej kultury rzemielniczej i przemysu ludowego tych ziem.
Remont wiatraka prowadzony jest przez Towarzystwo Przyjaci Wntrz Dworskich w Oarowie, zgodnie z
decyzj wojewdzkiego konserwatora zabytkw w Sieradzu z dn. 29.10.1998 r.
W Oarowie, w ktrym bylimy kilka minut po godz. 10, mielimy nadziej
zwiedzi dwr drewniany, parterowy,
czteroalkierzowy, pnobarokowy z XVIII w., ktry zaliczany jest do najpikniejszych zabytkw
budownictwa drewnianego. Niestety Muzeum Wntrz, ktre mieci si w dworze w sob. i niedz. otwarte jest od
12 do 15:30, a w tygodniu od 9:30 do 15:30.
Po przejechaniu 27 km, w samo poudnie dotarlimy na Rynek w Wieluniu. I
bardzo dobrze, bo temperatura powietrza nie zachcaa do dalszej jazdy. Dlatego te odpoczywalimy
2 godziny na tutejszym Rynku siedzc pod parasolami i raczc si piwem. Z Wielunia skierowalimy si
ruchliw drog nr 45, bez pobocza!, na pnoc. Na szczcie nie musielimy jecha ni zbyt dugo;
po przekroczeniu rzeczki Pyszna odbilimy na zachd na drog do agiewnik. W Raczynie minlimy dom, w
ktrym urodzia si
bogosawiona siostra Kanuta.
Okoo godz. 15 zrobilimy sobie may popas na przystanku autobusowym w
witkowicach. Miy cie, ktry dawa przystanek i otaczajce go topole i brzozy wraz z lekkim zefirkiem
przynis lekkie wytchnienie, bo dzie ten by wyjtkowo gorcy.
Na nocleg zatrzymalimy si w motelu "Eurozajazd" w Lututowie. Bardzo miy waciciel
zgodzi si odstpi nam swj pokj w przyziemiu. Nie mielimy niestety szczcia, bo akuratnie
organizowa on spotkanie rodzinne i wszystkie pozostae pokoje byy zajte. Zapacilimy wprawdzie 60 PLN
za ten nocleg ale mielimy do dyspozycji prysznic z ciep (i zimn)wod, rczniki, kuchni,
i ogromnie ko wraz z pociel. Zadzwonilimy te do Janka, e jutro spotkamy si na Rynku w Czajkowie.
Dzie pity (21 VIII, niedziela) ok. 72 km

Lututw - Klonowa - Wola Grabowska - Oobok - Kalisz
Nie bd pisa, e i w tym dniu budzik po raz pierwszy zadzwoni o 5:30
a wstalimy i tak godzin pniej. niadanie zjedlimy takie jak zwykle: Ela kawa z mlekiem i cukrem oraz
sucha buka, a ja woreczek ryu plus jogurt truskawkowy i bawarka. O godzinie 8 wyruszylimy
spod "Eurozajazdu" i drog na pnoc skierowalimy si w stron Czajkowa. Pitnacie minut pniej
zadzwoni Janek, e jest ju w Czajkowie podczas gdy my oddalilimy si od Lututowa li-tylko o 2 km.
Droga bya prawie idealna: leciutko w d, po bokach drzewa, cisza i spokj, soce wiecio, na niebie
brak chmurek i lekki wiaterek w plecy. O 8:55 spotkalimy si z Jankiem w Klonowej, gdzie znowu
miaem nieszczcie ata dtk w tylnym kole. Janek by na tyle miy, e zabra sakwy Eli,
w zwizku z tym moglimy jecha troszeczk szybciej.
Po przejechaniu 21 km zrobilimy sobie ma przerw
na picie i buk pod sklepem w Kunicy Grabowskiej.
Po przejechaniu ok. 48 km. dotarlimy do kocioa parafialnego
w. Jana Ewangelisty w Ooboku. To pocysterski koci z XV-XVI w., przebudowany, z rokokowym wntrzem,
ktrego nie dane nam byo zobaczy, bo obiekt by zamknity. O godz. 13:30 zrobilimy sobie pamitkowe
zdjcie przy tablicy drogowej z napisem Kalisz. Niniejszym stwierdzilimy, e cel naszej wycieczki
zosta w peni zrealizowany.
Pod blok Janka dotarlimy ok. godz. 14. Rowery poszy na balkon, sakwy w
kt pokoju w ktrym spalimy, a na stole wyldowao... zimne piwo! Nastpnie wykpalimy si i zjedlimy
pyszny obiad przygotowany przez on Janka. Po krtkim odpoczynku na rowerach pozbawionych ju
sakw pojechalimy na dziak Janka.
Nie wiem czy mog napisa co o niej wicej, wic ogranicz si tylko do wyraenia naszego zachwytu.
Dziaka i domek na niej bardzo nam si podobay. Byo piwko, kaszanka, pomidory dziakowe z bazyli -
palce liza!
Dzie szsty (22 VIII, poniedziaek) zero km na rowerze
zwiedzanie Kalisza
Wstalimy koo 9, zjedlimy pyszne niadanie. Ten dzie spdzilimy na
poznawaniu urokw "modego duchem, najstarszego w Polsce" miasta. Majc Janka za przewodnika obejrzelimy
budynek Teatru Miejskiego, Park Miejski (groby onierzy radzieckich, dwie luzy, ciekawe okazy drzew,
kopi figurki kwiaciarki, uszkodzony zegar soneczny) oraz tor kolarski.
W domku ogrodnika przysiedlimy na chwil na zimnego browarka. Janek poegna nas i dalsze zwiedzanie
kontynuowalimy sami. Widzielimy Baszt Dorotk, koci Nawiedzenie NMP i klasztor Bernardyski (obecnie
Jezuitw), koci katedralny w. Mikoaja, koci w. Stanisawa i w. Wojciecha,
Rynek z adnym Ratuszem (w ktrym znajduje si orygina rzeby kwiaciarki), koci
w. Stanisawa i klasztor Franciszkanw, dawny Trybuna a na koniec most kamienny. Poniewa by to
poniedziaek Muzeum Okrgowe Ziemi Kaliskiej byo zamknite, wic moglimy podziwia jedynie
gow Mikoaja Kopernika na postumencie obok wejcia do Muzeum. Okoo godziny 16 dotarlimy do
mieszkania Janka, wypilimy po piwku. Nie musze pisa, e obiado-kolacja by pyszny i rozpywa
si w ustach. Po posiku usiedlimy z zimnym browarkiem w rku i ogldnlimy program o Lance
Armstrongu, ktry emitowany by swego czasu na Discovery Chanell. W filmie Lance zdradza tajniki
swojego sukcesu oraz jak pokona raka jder.
Nastpnie poszlimy do rowerowni Janka, gdzie zobaczylimy wikszo
rowerw z jego bogatej kolekcji. W tym dniu wytumaczyem te Jankowi jak korzysta z
oprogramowania doczonego do jego nowego licznika z pulsometrem CicloSport HAC4+. Jak sam powiedzia "jest to urzdzenie z ktrego mona wycign duo wnioskw waciwie interpretujc dane". Korzystajc
z dostpu do komputera sprawdziem te poczt - Ex i atka dzielnie radzili sobie na
Transkarpatii. Przed dwunast poszlimy spa.
Dzie sidmy (23 VIII, wtorek) zero km na rowerze
Kalisz - Gouchw - Kalisz (PKS)
Obudzilimy si koo godz. 6 i okazao si, e za oknem pada intensywnie deszcz a dzi mielimy w
planie rowerow wycieczk do Gouchowa, Russowa i Opatwka. Porzucilimy ide odwiedzenia Gouchowa
na rowerach i po zjedzeniu, jak zwykle ju, pysznego niadania, skorzystalimy z komunikacji miejskiej.
Janek odprowadzi nas na przystanek i poegna si - on uda si na 12-godzinny dyur do pracy a my
za 7.60 PLN dotarlimy w 20 min. (autobusem linii nr 12A) do Gouchowa. Jak na zo deszcz wanie
wtedy przesta pada.
Najpierw udalimy si do Muzeum Lenictwa. Ciekawie opracowano
charakterystyk niektrych gatunkw drzew. W gablocie przedstawiono ich sylwetk, jak wygldaj ew.
szyszki, nasionka, igy/licie, kora, jak wyglda przekrj poduy i poprzeczny. W muzeum trzeba paci
10 PLN za moliwo robienia zdj. Nam udao omin si ten przepis, poniewa pani przewodnik, ktra
si nami (?) bezinteresownie zaja zostaa wezwana do duej grupy i stwierdzia, e skoro nie bdziemy
mie przewodnika, to moemy fotografowa za darmo. W sumie to si opacio, bo eksponaty s dobrze
poopisywane.
Zamek w Gouchowie zwiedza si okoo 30 min. (w pon. nieczynne!). Nie bd
pisa co mona zobaczy w rodku. Napisz tylko, e warto go zwiedzi, a o zamku mona poczyta na
wielu stronach internetowych, np.
www.zamkipolskie.com lub w pierwszym lepszym
przewodniku po ziemi kaliskiej. Po zwiedzeniu zamku udalimy si do hodowli ubrw, jako e i pod Krakowem
mamy podobn hodowl, tyle e ubrw w Puszczy Niepoomickiej nie mona zobaczy na wasne oczy.
W kawiarni muzealnej zjedlimy na spk z El hamburgera i
gumowat pizz - zdecydowanie odradzamy jedzenie w tym miejscu. Niemniej jednak ciekawy wystrj wntrza
rekompensuje niedostatki kulinarne: gowa rysia, poroe jelenia, gowa osia, skry ze zwierzt, wypchany
bocian, sowa, sarna i peno innych ptakw.
O 16:15 wsiedlimy do autobusu, ktry zawiz nas do Kalisza. Mielimy
jeszcze w planie dotarcie do kamienia w. Jadwigi ale nie mona wszystkiego zwiedzi na raz. Zostawilimy
sobie co na nastpny raz. Po 20 min. jestemy w Kaliszu. Po poudniu, PYSZNY obiad, piwko i wsplne
ogldanie zdj a potem filmu ze lubu crki Janka.
Dzie smy (24 VIII, roda) ok. 10 km

Kalisz - Wrocaw - Katowice - Krakw (PKP) - dom
Pobudka o 6:20, a ju o 7:13 wyruszylimy, po obfitym i syccym niadaniu, na dworzec kolejowy w Kaliszu.
Mika i Janek wczoraj dokadnie wytumaczyli nam jak mamy si kierowa, aby najkrtsz drog dojecha
na stacj. Przy ulicy Staszica minlimy koci, ktry wyglda jak skrzyowanie filtru powietrza w
blachosmrodzie z piramid egipsk. O 7:29 mielimy ju bilety w rce i udalimy si na peron pierwszy,
skd odchodzi nasz pocig. Na szczcie mona byo zapaci kart kredytow (w pierwszym okienku).
Nie mielimy niestety bezporedniego pocigu z Kalisza do Krakowa, dlatego
pojechalimy pocigiem relacji od - Wrocaw. Na III peronie stacji Wrocaw Gwny bylimy o godz. 9:40
Po godzinie czekania z wsiedlimy do pocigu do Krakowa. W pocigowej ubikacji czekao nas mie
zaskoczenie: jest ciepa woda w kranie, mydo i rczniki do wycierania rk. Rowery jak zwykle stoj
spite na kocu skadu a my siedzimy w ostatnim przedziale od koca. O 12:10 bylimy w Opolu, 13:12
w Gliwicach, 13:42 w Katowicach, 14:22 w Jaworznie.
O godz. 15:24 zaczlimy ostatni etap naszej wycieczki: z dworca w Krakowie
pojechalimy na rowerkach do domu. Po niecaej godzince zameldowalimy si przed nasz klatk.
Podsumowanie
Wzilimy piwr i namiot ale ani jednego ani
drugiego ani razu nie uylimy. Tak samo jak dwch kartuszy z gazem i palnika gazowego.
Podczas wyjazdu wydalimy 634.34 PLN (w tym: jedzenie - 271.61, noclegi - 160, inne - 202.76), po
podzieleniu przez 8 dni wycieczki daje 80 PLN na dwie osoby cho bardziej wiarygodna jest rednia
gdy powysz sum podzieli si przez 6 dni (wyjdzie wtedy 105 PLN na dwie osoby), bowiem przez
dwa dni w Kaliszu ylimy na koszt Miki i Janka. Za co im niniejszym raz jeszcze bardzo dzikujemy!
Pienidzy wydalimy rzeczywicie sporo, no ale w kocu to byy wakacje a nie pokutna wdrwka ;-)
Jeeli chodzi o przejechany dystans to nie jest on tak imponujcy jak nasze
wydatki.
W cigu 6 dni przejechalimy 356 km, to daje rednio 59 km na dzie. rednia te nie bya wysoka, bowiem
wynosia 13,2 km/h - niemniej jednak naley zaznaczy, e Ela przez dwa lata nie siedziaa na rowerze
i praktycznie z marszu przejechaa dzielnie ten dystans!
Literatura
- POLSKA Atlas krajoznawczy z przewodnikiem, Warszawa-Wrocaw, PPWK (1996)
- Sownik geograficzno-krajoznawczy Polski, wyd. III, PWN, Warszawa (1998)
rda map
- ECWP World Satelite Map, 20m/pixel, 1:300 000, Remote satelite map in ECW format, created with
the NASA maps, for free
- poland.MPV, 100m/pixel, 1:000000, Vector maps based on the DCW (Digital Chart of the World), for free
http://hal.compegps.com/mapas/dcw
Strona utworzona w dniu 17.08.2005 r.
Ostatnia modyfikacja pliku: 11.07.2024, 21:00:35 CEST |
|