Blog mojej żony - zapraszam!!!

Nowości Strona główna KrakRower O mnie Plany Galeria Kontakt
Wyprawy rowerowe
   2006 r.
   2005 r.
   2002 r.
   2001 r.
   sierpień 2000 r.
   lipiec 2000 r.
   1999 r.
   1996 r.
   1995 r.
   1993 r.
   1992 r.
Podróże
   Indie 2015
Inne
   O podrożach
   Rower a GPS
   Licznik CM 414 M
   Ciekawostki
   O rumakach
   kumpli...
   ... i o moim
   Stare rowery
   Ankieta
   Książka gości
   LINKI
 
In Polish In English

greendot.gifWokół Sierakowa

Statystyka wycieczki. Galeria zdjęć z tego wyjazdu.

Może niektórych zdziwić, że mieszkaniec Krakowa wybiera się w okolice odległe od domu, o ok. 600 km, tylko po to aby pojeździć na rowerze. Wybrałem się jednak z rodzicami na tydzień, do siostry przebywającej na obozie harcerskim. Rower wziąłem po to, aby się nie nudzić. Cały wyjazd miał być niewielkim przygotowaniem do większej wycieczki rowerowej w sierpniu, po północnej Polsce. Niemniej jednak, z powodu pewnych perturbacji (pogoda, pomoc harcerzom) udało mi się przejechać, w ciągu tych pięciu dni, niecałe 280 km. To tyle słowem wstępu.

Dzień pierwszy ( 30 VII) ok. 29 km

Obóz-dookoła jeziora Barln (Barlińskiego) i trochę po lesie (29)

Ten wyjazd miał na celu zorientowanie się czy można okrążyć, w miarę sensownym czasie, jezioro nad którym biwakowaliśmy. Okazało się to nad podziw proste, nieco ponad 15 km leśnymi duktami. No ale jak ktoś lubi sobie utrudniać życie, tak jak ja, więc znalazło się na mojej drodze parę miejsc w których zaszła konieczność poniesienia roweru na ramie. Po południu pokręciłem się jeszcze troszeczkę z pieskiem po lesie, tak że w sumie wyszło mi 29 km.

Dzień drugi (31 VII) ok. 115 km

obóz-Sieraków(12)-Kwilcz(23)-Miłostowo-Posadowo(44)-Pniewy-Białokosz(65)-Lutom-Sieraków-obóz(115)

Dziwna to wycieczka, gdyż jej trasa narodziła się po kupieniu w Kwilczu turystycznej mapy okolic w skali 1:200 000. W tejże miejscowości można zobaczyć pałac eklektyczny z XIX w. i park angielski. Całość strasznie zaniedbana, nie ma pieniędzy? Z Kwilcza udałem się do Miłostowa, gdzie w otoczeniu drzew znajduje się ładny kościółek z czerwonej cegły. Po kilkunastu kilometrach dotarłem do Lwówka, miejscowości z dużym i ciekawym rynkiem. A mianowicie, na jego płycie, oprócz przystanku PKS-u znajduje się niewielka wieżyczka zegarowa. Niestety wrodzona głupota (?skleroza, roztargnienie) sprawiła, że nie uwieczniłem jej na kliszy. Następnie czekała mnie nie lada atrakcja. W Posadowie znajduje się z pięknie odremontowaną elewacją pałac eklektyczny w stylu renesansu francuskiego z XIX w. z czterema bocznymi wieżyczkami. Dodatkowo pałac otoczony jest parkiem francuskim (poł. XVIII w.), z tarasami. Całość strzeże metalowe ogrodzenie i tabliczka oznajmiająca, że teren jest prywatny, wstęp zabroniony, a ponadto nie wolno filmować. Jako, że znalazłem nieogrodzony kawałek posesji i nie miałem kamery wideo, tylko aparat foto, poczułem się rozgrzeszony i wykonałem kilka zdjęć. Teraz czekał mnie nieprzyjemne kilka kilometrów drogą krajową nr 2 do Pniew. Po drodze oprócz glinianych krasnali i drewnianych wiatraków, spotkałem też trzy "tirówki". Pniewy to przyjemne miasteczko z przytulnym rynkiem, obok którego rozłożył się gotycki kościół parafialny Św. Wawrzyńca (2.poł. XV w., przebud. po pożarach 1635 i 1772). Jak sugerowała mapa udałem się następnie do miejscowości Gnuszyn gdzie znajduje się obecnie nieciekawy pałacyk zajęty przez biura PGR-u i prywatne mieszkanie na piętrze. Kolejną atrakcją dzisiejszego dnia był prywatny pałac w Białokoszy. Również i tu znajdowała się tabliczka informująca, że wstęp do obiektu może nastąpić tylko za zgodą właściciela. Ponieważ nie kręcił się on w pobliżu, a zardzewiała i łuszcząca się od farby, brama wjazdowa była otwarta, mój obiektyw uwiecznił i ten pałacyk. Po drodze skorzystałem z punktu widokowego na Jez. Chrzypskie. Ostatnią atrakcją dzisiejszego dnia były zabytki w Lutomiu. Niestety z bliska zobaczyć mogłem tylko kościół. Pałac, odnawiany przez Sierakowską Fabrykę Szkła, był za dobrze ogrodzony by się dno niego zbliżyć. Po powrocie do namiotu stwierdziłem z zadowoleniem, że udało mi się przekroczyć dystans 100 km.

Dzień trzeci (1 VIII) ok. 63 km

obóz-Międzychód(16)-Gorzyń(20)-polna droga-Międzychód(33)-Sieraków(49)-obóz(63)

Ten wypad miał na celu znalezienie się w tym samym miejscu na drodze za Międzychodem co w wycieczce w zeszłym roku (1999). Ponieważ do obiadu miałem jeszcze trochę czasu, po ponownym, już dzisiaj, przyjeździe do Międzychodu, postanowiłem przejechać się do Sierakowa. I tak niewiadomo skąd, przejechałem ponad 60 km.

Dzień czwarty (2 VIII) ok. 29 km

obóz-las-obóz

Ten dzień poświęciłem na pomoc harcerzom. Jeździłem po leśnych ścieżkach, miałem sprawdzać czy poszczególne patrole (2,3 harcerzy) nie kontaktują się ze sobą, czy idą zgodnie z marszrutą, czy nie śmiecą lub hałasują. Zadanie to było przyjemne bo przecież poruszałem się na rowerze.

Dzień piąty (3 VIII) ok. 37 km

oboz-las-oboz(15)-Sieraków-oboz(37)

Również dzisiaj, pomogłem harcerzom w biegu na stopnie. Robiłem to co wczoraj, ale z mniejszym zaangażowaniem. Po południu, a raczej wieczorem wybrałem się na rowerku do Sierakowa, w celu obejrzenia zamku. Niestety przyjechałem za późno i mogłem tylko obejrzeć tą budowlę z zewnątrz. W drodze powrotnej spotkałem moją siostrę, która wracała z Poznania.

Filmy wywołane. A zatem zapraszma do galerii zdjęć z tego wyjazdu. I to by było na tyle.





Strona utworzona dnia 06-08-2000

Ostatnia modyfikacja pliku: 25.10.2022, 22:57:29 CEST

Jesteś