Dawniej antysemitą był ten, kto nie lubił Żydów.
Dzisiaj jest nim ten, kogo nie lubią Żydzi
ksiądz Waldemar
Chrostowski
D.U.P.A. - dzień trzeci |
D.U.P.A. - Długodystanowa Upalna Przejażdżka Antystresowa. W ostatni dzień, po krótki pożegnaniu, o godz. 8 wyruszyłem sam w drogę do Krakowa. O godz. 11:06 za Zubrzycą Dolną zaczął padać deszcz. Na szczęście
przestał padać gdy minąłem pierwszą serpentyną na podjeździe na Przełęcz Krowiarki. O godz. 12:47 przejeżdżając przez Zawoję trafiam na oberwanie
chmury. Deszcz, a może grad, padał tak intesywnie iż miałem uczucie, że ktoś wbijał mi igiełki w uda. Cały byłem przemoczony, od stóp do głów ze szczególnym
uwzględnieniem okolic mojego przyrodzenia. Pogoda zrobiła się na prawdę nieprzyjemna - lało jak z cebra, błyskawice co chwile rozjaśniały szarobure
niebo. Po 30 min. przeczekaniu pod dachem przystanku PKSu największej nawałnicy wsiadłem na rower i w siąpiącym deszczu pojechałem w stronę Krakowa.
Z początku padało niezbyt intensywnie, natomiast potem deszcz przybrał na sile i po kilku kilometrach jazdy przestałem na niego zwracać uwagę.
Dopiero w Makowie Podhalańskim deszcz na dobre przestał padać ale niestety drogi były bardzo mokre, a w koleinach była po prostu woda.
Mniej więcej za Suchą Beskidzką drogi były już suche. Za Suchą pojawiło się długo przezemnie wyczekiwane słońce, które dodało mi
optymizmu i sił do dalszego pedałowiania. W Skawcach przeprawiłem się mostem kolejowym przez Skawę. W Stryszowie uzupełniłem zapasy płynów i batoników. Następnie zatrzymałem się w Kalwarii Zebrzydowskiej - było kilka minut po godz. 15. Nie miałem już ani siły ani czasu, żeby zwiedzać czy fotografować cokolwiek. Drogą nr 953 pojehcałem w kierunku Skawiny. Jeden stromy podjazd na tej trasie skutecznie mnie spowolnił. O godz. 16:41 pojawiły się kominy elektrociepłowni w Skawinie, a na horyzoncie opactwo w Tyńcu i na Bielanach. Dokładnie o 17:00 byłem w centrum Skawiny i poczułem, że przednim kołem już jestem w domu. Godzinę później dotarłem do Krakowa. W ciągu tych trzech dni pokonałem 124.44 km (dzień I) + 208.04 km (dzień II) + 154.10 km (dzień III) = 486,58 km. Jednym słowem CZAD BYŁ! |
|
Galerię stworzono przy pomocy Web Page Creator 3.3 |
Książka gości | © -=[zieluk]=- 2013 | Zdjęcia robiono aparatem cyfrowym Canon A70 |