Home
Sałata z wykrzyknikiem

    Można napisać, że była to bardzo spontaniczna wycieczka. Pod Smokiem ustaliliśmy (Arek i ja), że jedziemy do zamku w Tenczynku i że jak do niego dojedziemy to się zobaczy co dalej. Trasa mniej więcej wyglądała tak: ścieżką rowerową do Błoń, wzdłuż al. 3 Maja, wzdłuż Rudawy, rondo w Chełmnie, Mydlniki, (czekajcie sięgam po mapę ;-)), Szczyglice, podjazd do Lasu Zabierzowskiego trasą tegorocznego BikeMaratonu. Gdy byliśmy przy końcu lasu zdecydowałem, że zjedziemy stromym wąwozem równoległym do Wąw. Kochanowskiego i wyjedziemy sobie asfaltem w tym ostatnim. Zjazd, mimo sporego nachylenia nie nastręczył trudności bowiem było sucho, podjazd również bowiem nie było ciepło ;-)

    Następnie udaliśmy się szutrówką z Kleszczowa do Nielepic, skąd czarnym szlakiem i znowu trasą BikeMaratonu dojechaliśmy do czwerwonego szlaku rowerowego w Lesie Zwierzynieckim. Polecam wszystkim zjazd tym szlakiem do leśniczówki Kopce. Za leśniczówką obraliśmy zielony szlak rowerowy, który doprowadził nas pod zamek Tenczyn. Arek dzielnie podjechał na zamkowe wzgórze a ja zdobyłem go z buta.

     Na dziedzińcu posiedzieliśmy ok. 10 min i przez ten czas ustaliliśmy, że jedziemy do zamku w Pieskowej Skale. Jak zwykle nie miałem ze sobą pieniędzy ale na szczęście Krzeszowice pokrywały się z naszą marszrutą. Znalazłem bankomat, a następnie uzupełniliśmy nasze zapasy energetyczne. Arek wyciągnął mnie następnie na prawie pionowy (18% nachylenia) a na bieżąco relacjonował, że 16... [przyp. Arka - Ł.Z.], asfaltowy podjazd. Jest to droga biegnąca na północny zachód od wsi Siedlec. Biegnie nią niebieski szlak rowerowy.

     W lesie dokonaliśmy szybkiego przeglądądu przerzutki w rowerze Arka. Przy niektórych przełożeniach coś mu stukało w napędzie. Okazało się, że wystarczy dobrze wyczyścić przerzutkę i będzie dobrze. Za Dębnikiem czekała na nas wspaniała szutrowa droga i równie ciekawe widoczki. Niestety wszechogarniająca cywilizacja i tu dotarła; szuter się skończył i pojawił się asfalt, którym dojechaliśmy pod drewniany kościółek z pocz. XVI w. w Paczółtowicach. Szybki zjazd zakończyliśmy u wylotu Dol. Racławki, gdzie po akrobatycznej przeprawie przez potok Racławkę wspięliśmy się w Lesie Żarskim żółtym szlakiem w kierunku Szklar. Był to jeden ze stromych podjazdów, które musieliśmy dziś pokonać. Przyznajemy się bez bicia - na początku daliśmy z buta, ale potem dzielnie młynkowaliśmy aż do samego szczytu.

    W Szklarach zdecydowaliśmy, że do Pieskowej Skały nie jedziemy bo robi się już późno. Na szczęście Arek dał się przekonać na trasę przez Ojców. Asfaltem przez Jerzmanowice dotarliśmy do drogi nr 94 Kraków - Olkusz. Następnie skręciliśmy na drogę do Sąspowa i Doliną Sąspowską dotarliśmy do Ojcowa. W całej dolinie spotkaliśmy tylko dwójkę turystów, no ale to był piątek a nie sobotnie/niedzielne popołudnie ;-)

    W Ojcowie Arek nie pozwolił mi uzupełnić płynów izotonicznych, hamburgera też mu nie pozwoliłem kupić ]:-> (w końcu "chcesz mieć raka? jedz bigmaca!) [przyp. Arka - Ł.Z.] więc chcąc nie chcąc pojechaliśmy dalej. Trasa powrotna to chyba standard powrotu spod Bramy Krakowskiej - czerwony szlak Orlich Gniazd: Doliną Prądnika do Hamerni, gdzie przez Kwietniowe Doły, Giebułtów, pole sałaty! [przyp. Arka - Ł.Z.] dotarliśmy na ul. Łokietka. Dalej był już tylko przejazd przez Kraków, honorowa runda koło Smoka i za hotelem Forum pożegnałem się z Arkiem. On pojechał do pobliskiego domu, a ja musiałem zrobić jeszcze 8 km do swojego.

     Wycieczka godna polecenia szczególnie, że dystans przekroczył magiczny próg 100 km ;-)


336_3675.JPG 336_3680.JPG 336_3684.JPG 336_3689.JPG
337_3710.JPG 337_3711.JPG 337_3716.JPG 337_3717.JPG
337_3719.JPG 337_3725_panorama_02.jpg 337_3734_panorama.jpg 337_3736.JPG
337_3741.JPG 337_3744.JPG 337_3745.JPG mapa.jpg
wykres_01.jpg wykres_02.jpg wykres_03.jpg  
Galerię stworzono przy pomocy
Web Page Creator 3.3
Książka gości © -=[zieluk]=- 2013 Zdjęcia robiono aparatem
cyfrowym Canon A70