Do ruin zamku w Rudnie (Tencznku)

Na dobry początek proszę zapoznać się z mapką (źródło [1]) na której nieudolnie zaznaczyłem trasę naszego przejazdu:

Mała uwaga: mapka to plik jpg o rozmiarze 997 KB Rozmiar: 997 KB!!!

Krótka statystyka

Dystans Średnia prędkość Czas jazdy
około 80 km 16 km/h 5 godzin

A teraz trochę o samej wycieczce. Zaczeęliśmy o 11:00 od zbiórki pod Smokiem Wawelskim w Krakowie. Przyjechał Baton, Devix z kolegą Łukaszem, Bimber i ja, Zieluk. Do Batona dzwonił jeszcze Mamic, ale chyba przestraszył się chłopak upału jaki panował w tym dniu :-). Poczekaliśmy do 11:20 i w drogę. Na początek Bulwarami w gorę biegu Wisły, potem wzdłuż Błoń, wałami Rudawy. Potem minęliśmy po prawej stronie ujęcie wody dla Krakowa w Mydlnikach, lekki podjazd do Szyczglic, chwila pedałowania i stanęliśmy pod Skałą Kmity. Wyśminitą wąską ścieżką na której mieści się tylko jeden rower podjechaliśmy do Grzybowa (tak jest napisane na mapie). Tu Devix stwierdził, że z powodu bólu kolana dalej nie jest w stanie jechać. Zawrócił a wraz z nim jego kolega ze Śląska, Łukasz. Zostaliśmy wieć w trójkę: Baton, Bimber i ja. Z Grzybowa udaliśmy się na północ czerwonym szlakiem pieszym, a następnie na zachód niebieskim. Niebieskim dojechaliśmy do podbliskiego Kleszczowa i na samym szczycie tej miejscowości skęciliśmy w prawo w wąską asfaltową uliczkę. "Zły asfalt" skończył się po 200 metrach i zaczął się wyśmienity zjazd szutrówką; potem lekki podjazd i znowu zjazd, tym razem do Nieleplic. Tu zdecydowaliśmy się, że na Bukową Górę (370.2 m n.p.m.) pojedziemy czarnym szlakiem, bo jest łatwiejszy niż zielony. Z początku szło dobrze, dopóki nie zgubiliśmy czarnego szlaku :-) Niby miało być na mnie, ale to Baton miał mapę :-). Koniec końców, po trzech ostrych podjazdach, które zakończyły się ślepymi drogami prowadzącymi do gospodarstw, dotarliśmy na tajemniczy zielony szlak. Tajemniczy to on może nie był, bo Ptica stwierdził (?tydzień, dwa tygondnie temu), że tamtędy nie da się zjechać. My jednak daliśmy mu radę :-) Choć rzeczywiście, zielony szlak za Nieplicami na Bukową Górę jest bardzo trudny. Tylko najlepsi mogą podjechać całość na rowerach. Z naszej trójki najlepiej radził sobie Baton, który pod koniec już podjeżdzał na rowerze. Na Bukowej Górze krótki odpoczynek. Następnie bardzo dobrą, utwardzoną szutrówką pojechaliśmy prowadzeni czerwonym szlakiem w stronę Krzeszowic. Tu nastąpi mały cytat ze źródła [2] i kilka moich drobnych uwag.

Zjeżdzamy dalej przez las, zachowując uwagę, gdyż pod 400 m znaki czerwone schodzą niespodziewanie z głównej
drogi w prawo. Obniżamy się pochyłą trawiasto (-piaszczystą - mój przyp.) przecinką przez mieszany las.
Przecinamy asfaltową dróżkę; za nią teren staje się bardziej falisty. Po przekroczeniu kolejnej asfaltowej dróżki jedziemy dalej prosto.
Za chwile zacznya się mozolny podjazd piaszczystą scieżką, długi na jakieś pół kilometra. Osiągnąwszy grzbiet, skręcamy w lewo,
pomiędzy niemal całkiem pozbawione poszycie buki. Kierując się szlakiem kluczymy ścieżkami i dróżkami w pobliżu urwistego parowu,
by wreszcze bardzo strono zjechać ze skarpy na płaskie dno kotlinki (dobre hamulce niezbędne! (I technika zjazdu - mój przyp.)).
Uważnie śledząc znaki (szlaku czerwonego - mój przyp.), które w pewnym miejscu schodzą nagle z wyraźnej drogi,
wyjeżdżamy z powrotem na grzbiet po prawej stronie i kierujemy się nim na północ. Z początku jeszcze lekko podjeżdzamy leśną drogą,
ale wkrótce rozpoczyna się tracenie wysokości, zwieńczone efektownym, ostrym ale gładkim zjazdem z krawędzi grzbietu
(zjazd nie jest taki łatwy z racji wymytej ziemi przez deszcz - małe koleiny i kilkunastocentymetrowych kamyczków leżących
na zjeździe - mój przyp.
).
Następnie cały czas obniżając się przecięliśmy tory kolejowe i dojechaliśmy do asfaltu. Skręciliśmy w prawo i przejechaliśmy obok charakterystycznej czerwojnej bramy strzegącej niegdyś Lasy Zwierzynieckie. W miejcowości Rzeczki zatrzymujemy się przy sklepie spożyczwczo-przemysłowym aby ugasić pragnienie. Spotkaliśmy tam też żółty szlak pieszy, którym postanowiliśmy dojechać do zamku w Rudnie, celu naszej wycieczki. Niestety nie zauważyliśmy kiedy szlak skręcił w lewo i najdłuższą z możliwych, bo drogą dla blachosmrodów dotarliśmy pod Zamek Tenczyński. Marcin uzupełnił płynu w organiźmie. Pod zamkiem rozpoczęliśmy doskonały zjazd w dół z początku lekko kamienistą ścieżką w kolejności: Baton na przedzie, następnie ja, a na końcu Bimber. Baton tak DAŁ CZADU, bo zrobił OTB (przeleciał przez kierownicę) na 50 cm progu. Cały zjazd obfitował w korzenie, progi, kamienie. Jednym słowem można było dać czadu, choć należało uważać na turystów. Spod zamku skierowaliśmy się czerwonym, zielonym i znowu czerwonym szlakiem rowerowym w stronę Krakowa. Dotarliśmy znowu na Bukową Górę. Za miejscowością Kamyk rozpoczął się szaleńczy zjazd polną drogą, który miał chyba z kilometr długości. Cali i zdrowi zjechaliśmy do miejscowości o apetycznej nazwie Brzoskwinia. Następnie wspięliśmy się niebieskim szlakiem do Kleszczowa. Poźniej aż do wylotu Doliny Grzybowskiej (tj. tam gdzie pożegnaliśmy się z Devixem i Łukaszem) jechaliśmy tak jak na początku dnia. Pod koniec czerwonego szlaku Bimber, miłośnik zwierząt, starając się ominąć wiewiórkę, która wbiegła mu pod koła, wywrócił się na szutrówce. Na szczęście ani rowerowi, ani Bimbrowi nic się nie stało. Parę odrapań na łokciu nie jest warte przecież wzmianki, no nie? ;-) Zwierzątko też przeżyło :-) Jako, że bardzo chiało nam się pić, złamaliśmy przepisy i zjechaliśmy ostrożnie asfaltem do pobliskiego źródełka w Dolinie Grzybowskiej. Teraz trasa powrotna prowadzi już li-tylko po asfalcie: znowu przez Szczyglice, Mydlniki dotarliśmy do Krakowa. Nie udziwniając za bardzo pojechaliśmy po prostu najkrótszą drogą w strone domu: Bronowicką, Królewskia, Karmelicka (tu pożegnał nas Baton - szcześciarz, mieszka najbliżej :-)). Na Plantach pożegnałem Bimbra, który pojechał na oś. Oświecenia, a ja popedałowałem na Bieżanów.

Niestety żadne z nas nie miał aparatu, więc tym razem zamiast zdjęć pojawił się ten przydługawy opis.


Literatura:

  1. Okolice Krakowa, mapa topograficzno-turystyczna, 1:50 000, wyd.2, WZKart. (1998)
  2. Szymon Madej, Najlepsze Wycieczki na Rowerze Górskim, Okolice Krakowa, PPWK


pl.rec.rowery - strona główna

Strona utworzona dnia 29-07-2002