|
Rower te morze moe
Statystyka oraz oglna mapa wycieczki.
Sowo wstpne
Tras od Szczecina do Braniewa planowaem
pokona od duszego czasu. Pomys spodoba si rwnie mojej onie - Eli.
Niestety, niesprzyjajce warunki pogodowe zmusiy nas do przerwania wycieczki.
Tydzie przed wyjazdem zorganizowaem pierwszy nocleg w Szczecinie
u pasjonata wycieczek rowerowych Roberta "Romala" Malchera.
Dzie pierwszy (30 VII, niedziela) Krakw-Szczecin (PKP)
By 30 lipca A.D.2006 kiedy o godzinie 7, spakowalimy rzeczy do sakw
i okoo godz. 10 wyjechalimy na dworzec. Po 20 min. jazdy dotarlimy
na dworzec kolejowy Krakw-Paszw, gdzie spotkalimy Deserka, ktry czeka
na powrt syna z kolonii. Syn szczliwie dojecha do domu, a my
musielimy jeszcze chwilk poczeka na nasz pocig. Po pokonaniu ponad 600 km
w czasie 10 godzin dotarlimy do Szczecina. Romal zgodnie z umow czeka na nas
na dworcu.
Po pokonaniu ok. 10 km lekko dziurawymi ulicami Szczecina dotarlimy
na dziak. Tu czeka na nas przytulny domek rodzicw Romka. Przed snem, wiem,
e to nie zdrowo, zjedlimy kanapki, ktre wsplnie przygotowalimy.
A tak na prawd kolacja to zasuga Romala, ktry kupi wczeniej chleb, kiebas
oraz zerwa w szklarence pomidory. My tylko pokroilimy pomidory ;-)
Dzie drugi (31 VII, poniedziaek), ok. 109 km
Szczecin-Goleniw-Stepnica-Wolin-Dargobdz
Budzik zadzwoni o godz. 7 ale jako, e lekko pada deszcz postanowilimy
poczeka a przestanie. Jak godzin pniej (8:30) przesta, wic moglimy zasi
do niadania. Przed dziesit opuszczamy gocinn dziak i domek i zdajc si na
Romala udalimy si na krtkie zwiedzanie miasta. Cudown drog przez miejski las,
dotarlimy do centrum pod pomnik Czynu Polakw. Nastpnie wjechalimy rowerami (sic! nie do pomylenia
na krakowskim Wawelu) na dziedzice zamku ksit pomorskich. Potem przejechalimy obok
kocioa witych Piotra i Pawa, a nastpnie Waami Chrobrego wzdu gmachu
Urzdu Wojewdzkiego zjechalimy na nadbrzee, gdzie cumowa najstarszy pywajcy na wiecie lodoamacz
"Stettin". Zosta oddany do eksploatacji 17.11.1933 r.; ma dugo 51.75 m, szeroko 13.43 m,
wyporno 1138 ton, moc 2000 KM, prdko maksymalna 13 wzw, zuycie wgla 0.7-1.3 t/h.
Statek przy staej prdkoci 1-2 wzy moe ama ld o gruboci 50 cm. Zwiedza go mona byo za darmo,
wic oczywicie skorzystalimy z okazji. Po ogldniciu statku przejechalimy obok Bramy Panieskiej
Siedmiu Paszczy, Ratusza Staromiejskiego a na koniec dotarlimy do bazyliki katedralnej
w. Jakuba Apostoa.
Dokadnie w samo poudnie skoczylimy oglda co ciekawsze zabytki
naszego "Okna na wiat" i ruchliw drog nr 3 wyjechalimy ze Szczecina. Prowadzi Romal, i z tego
co widziaem potem na mapie Szczecina, bya to najkrtsza i jak mniemam, optymalna trasa mimo, e
ruch samochodowy by spory. Po przejechaniu 31 km (20 km zrobilimy zwiedzajc miasto)
wyjechalimy w kocu ze Szczecina. Po przejechaniu kolejnych 3 km, w Pucicach, Robert zawrci gdy musia
by tego dnia w pracy. Raz jeszcze chcielimy podzikowa za pomoc, ktrej nam udzieli.
Po przejechaniu 48 km, jadc szlakiem rowerowym R66,
dotarlimy do Goleniowa. Zobaczylimy spichlerz z 1794r. nad brzegiem Iny,
Wie Mennicz z Furt Wodn, tu obok Baszt Prochow (Wizienn). Obie pochodz z XIV w. Ciekawie wyglda
rwnie pnogotycki koci farny w.Katarzyny. Na koniec dotarlimy do bramy Woliskiej.
Zaczto j budowa w kocu XIII w. Obecnie stanowi siedzib Goleniowskiego Domu Kultury i Centrum Informacji Turystycznej.
W Centrum dostaem trzy foldery reklamowe, plan Goleniowa i mapk gminy Goleniw. Jeeli chcecie wicej
dowiedzie si o zabytkach i atrakcjach turystycznych Goleniowa i okolic to zapraszam na
stron internetow www.goleniw.pl.
Kilka kilometrw przed Stepnic zatrzyma si przed nami samochd,
a kierowca wrczy nam swoj wizytwk. Jak si okazao, by to polak majcy w Niemczech firm produkujc
niecodzienne pojazdy pywajce: www.zygy.de. W Stepnicy, tu nad brzegiem Zalewu Szczeciskiego,
zatrzymalimy si na obiad, tzn. ja zjadem ryb z frytkami, a Ela zadowolia si kaw i
czci mojej surwki. Kilka kilometrw dalej poczulimy si jak Don Kichot, bowiem po lewej stronie
drogi ktr jechalimy wyroso pole wiatrakw. Byo ich okoo 20 i jak przypuszczam, kady z nich
mia inne imi (ciekawe czy ktry nazywa si Elbieta lub ukasz?). Po przejechaniu 90-ciu kilku kilometrw
dotarlimy do Wolina jako, e tu wanie planowalimy nocleg. Niestety kemping nad Zalewem nie sprawia
wraenia bezpiecznego. Rwnie poszukiwania hotelu czy te innego miejsca do spania nie przyniosy
rezultatu. Chcc nie chcc, kupilimy tylko produkty na kolacj i niadanie i popedaowalimy
dalej. Mimo, e w tej miejscowoci jest kilka ciekawych zabytkw, nie powicilimy im uwagi
z racji pnej pory.
Jedn z ciekawszych funkcji odbiornika GPS jest pokazywanie godziny
zachodu i wschodu soca dla aktualnego pooenia geograficznego.
Dziki temu, jeeli oczywicie pogoda jest dobra, mona si zorientowa
ile jeszcze "dnia" nam zostao nim zapadnie zmrok lub te, o ktrej godzinie naley wsta by
uwieczni na zdjciu wschd soca ;-)
Nocleg znalelimy w gospodarstwie agroturystycznym w Dargobdzu.
Wprawdzie w domu nie byo ju wolnych pokoi ale waciciel pozwoli nam przenocowa w rozbitym
ju namiocie swojej crki. Mielimy moliwo skorzystania z azienki i kuchni. Niestety
rado pokonania w tym dniu 109 km zostaa zmcona przez wiadomo, e syn gospodarzy
zgin dwa dni wczeniej w wypadku na motocyklu.
Dzie trzeci (1 VIII, wtorek)
Dargobdz-Wapnica-Midzyzdroje-Dziwnw-Pobierowo-Rewal
W tym dniu wstaem kilka minut po godz. 7 i pozwoliem Eli
jeszcze chwilk pospa. Zrobiem niadanie - kanapki z pasztetem i plasterkiem pomidorka.
Spakowalimy nasze rzeczy do sakw i ze smutkiem stwierdziem, e w tylnym kole nie mam
powietrza w dtce. Jako, e bya okazja do szybkiego zlokalizowania dziury (wiadro z wod),
na miejscu dokonaem naprawy. Po 15 min. rowery byy zapakowane i gotowe do drogi.
Gospodarz nie wzi od nas ani zotwki za nocleg mimo, e skorzystalimy z prysznica
i z kuchni.
Wybralimy pieszy szlak niebieski w kierunku Wolina. Aby
nie nakada drogi (jecha do Karnocic) tylko kawaek nim jechalimy - wybraem drog
wschd-zachd. Na pocztku przez kilkadziesit metrw droga bya bardzo piaszczysta
i rowery prowadzilimy z trudem, natomiast pniej
jazda nie sprawia nam problemw. Mapa [4] niezbyt dokadnie podaje przebieg niebieskiego szlaku.
Po przejechaniu dwch kilometrw miaem nadziej znw trafi na niebieski szlak pieszy,
ktry mia biec z poudnia na pnoc. Pieszego szlaku nie znalelimy
ale za to pojawi si niebieski rowerowy. Po krtkiej konsternacji, ktr drog wybra
zdecydowalimy si jecha niebieskim szlakiem rowerowym ku pnocy. Okazao si,
e dobrze zrobilimy, bo po kilku kilometrach dojechalimy do Wapnicy czyli tam,
gdzie chcielimy. Nie zatrzymalimy si przed Turkusowym Jeziorku
(Szmaragdowe Jezioro) za to stanlimy przy starym dbie "Prastary"
(gatunek: db szypukowy, Quercus robur L.).
Ma on wysoko 21 m, obwd 651 cm i liczy sobie ok. 350-450 lat.
Akumulatorki w moim odbiorniku GPS wytrzymuj
li-tylko jeden dzie. Ale musz przy tym nadmieni, e miaem go wczonego
od startu do czasu znalezienia noclegu. A zatem pracowa bez przerwy
od 8 do 10 godzin.
W Zalesiu (Wicko) zwiedzam poligon, a raczej ruiny, wyrzutni V-3.
Wicej informacji uzyskacie na stronie
www.infoturystyka.net.pl/bunkierV3.
Po chwili pedaowania na ruchliwej drodze krajowej nr 3 (E65) dotarlimy do Midzyzdrojw. Dziwne, ale fragment
szlaku rowerowego prowadzi wanie t drog. Ul. Niepodlegoci podczas naszego pobytu bya remontowana;
na niektrych odcinkach ley juz nowy asfalt, na niektrych nie. Na szczcie rowerem mona przemkn
bokiem bez koniecznoci stania w korku razem z blachosmrodami. Trzeba przyzna, e rodek lata
i sezonu turystycznego to idealna pora na przebudow drogi w tak atrakcyjnej (dla niektrych)
miejscowoci wypoczynkowej. Dotarlimy na koniec mola, gdzie spotkalimy rowerzystk
ze Szwajcarii, ktra podrowaa po wybrzeu z mem. Po chwili rozmowy skd, dokd wymienilimy adresy
i yczylimy sobie wiatru w plecy. O godz. 12:20 zmczeni zgiekiem i tumem wczasowiczw uciekamy z
Midzyzdrojw. Poniewa zarwno Ela jak i ja widzielimy ju rezerwat ubrw, nie zatrzymujemy si
w tym niewtpliwie atrakcyjnym miejscu. Szerokim ukiem ominlimy te punkt widokowy na wzniesieniu "Grzywacz"
bowiem Eli doskonale si pedaowao i nie chciaa si zatrzymywa. Za Midzyzdrojami droga nr 102 prowadzi
przez malowniczy las dajcy przyjemny chd. Przez kilkanacie sekund wzdu drogi, w lesie, biegy obok nas
dwie sarenki. Droga raz wspina si, raz opada, ale nie sdz eby miaa komu sprawi trudno.
W Midzywodziu, po przejechaniu 40 km, zatrzymalimy si na niezbyt
wyszukany obiad - dwa kebaby i due pepsi. Przed wyjazdem czytaem, e w punktach gastronomicznych
na Wybrzeu nie ma kto pracowa, bo wikszo potencjalnych pracownikw wyjechaa za granic do lepiej
patnej pracy. Jakie byo moje zdumienie, gdy sprzedawczyni w sklepie spoywczym okazaa si by
lzaczk z Bytomia, ktra przyjechaa tu wanie do wakacyjnej pracy. Przed Trzsaczem czeka
na turystw kawaek cieki pieszo-rowerowej, wprawdzie z fazowanej kostki ale zawsze. Jest to
na pewno przyjemniejsza jazda ni razem z blachosmrodami. Po przejechaniu 65 km dotarlimy do
ruin kocika w Trzsaczu. Niestety byy one remontowane i nie dao si zrobi adnego zdjcia.
Nastpnie pojechalimy czerwonym szlakiem dobrze utwardzon ciek wzdu, i tu nad
krawdzi klifu. Przez cay czas sycha szum fal a od czasu do czasu wida morze.
Nocleg znalelimy na prywatnym polu kempingowym w Trzsaczu. Po chwili wahania
wybralimy przyczep kempingow za 40 PLN/dob. Okazaa si na tyle obszerna, e
pomiecia nasze rowerki, bagae i zostao jeszcze miejsce na wygodne spanie. Po
zakwaterowaniu si udalimy si spacerkiem, pla do Trzsacza celem uwiecznienia ruin kocika
od strony play. Nie jest to daleko, jakie 2 km. Po powrocie
wypilimy po jednym czerwonym Bosmanie pod baaardzo duy i dobry szaszyk.
Zasnlimy koo 21:40 - wczenie ale w kolejnym dniu planowalimy wsta wczenie.
Dzie czwarty (2 VIII, roda)
Rewal-Pogorzelica-Trzebiatw-Bieczyno-Koobrzeg
Rano pada deszczyk ale jak zwykle koo
9 przesta i mogem pj kupi co na
niadanie. Zjedlimy ry z jogurtem, herbatk i kawk. W tylnym kole znw stwierdziem flaka.
W kocu znalazem przyczyn - stara opaska na obrczy, spod ktrej wychodzi
metalowy kawaek obrczy kaleczcy dtk. Zakleiem tam izolacyjn co trzeba
i od tej chwili nie miaem ju problemu z tylnym koem. Spokojn drog, wzdu szlaku czerwonego, pojechalimy
na wschd. Nie zatrzymywalimy si przy latarni w Niechorzu, ale udao mi si
zrobi jej zdjcie. Za Pogorzelic wybralimy drog, ktra niewinnie wygldaa
na mapie a miaa stanowi skrt, wzdu brzegu morza, do Mrzeyna. Niestety
po dwch kilometrach na drodze pojawi si szlaban i budka wartownicza. Okazao si,
e teren za szlabanem to jednostka wojskowa i nie przejedziemy. Po krtkiej sprzeczce
jak mamy jecha dalej stano na tym, e zawracamy do Pogorzelicy i drog nr 102 jedziemy
do Trzebiatowa. Jedynym przyjemnym akcentem na tej drodze z betonowych pyt,
by fakt spotkania dwch byych uczniw Eli Piotrka "Dziunka" i Darka. Niniejszym ich pozdrawiamy ;-)
3 km przed Trzebiatowem natrafilimy na korek
blachosmrodw. Z pocztku mylaem, e zdarzy si jaki wypadek ale koniec
kocw okazao si, e to wina sygnalizacji wietlnej na skrzyowaniu drg nr 102 i 109
w Trzebiatowie.
W miecie tym jest co zwiedza:
gotycki koci par. Macierzystwa NMP (1 po. XIV w i XV w.); pnogotyckie kaplice cmentarna w. Gertrudy,
w. Ducha (ob. prawosawna), dawny koci w. Jerzego, paac (XVIII w.); pozostaoci murw miejskich
(koniec XIII w.), ratusz (XV w., wielokrotnie przebudowany i rozbudowany XVIII-XIX w.). Wicej informacji
na temat zabytkw Trzebiatowa mona znale oczywicie w
Internecie: www.trzebiatw.pl
Kupilimy produkty na obiad, niezbyt moe wyszukane ale tanie: buki, serek topiony, pomidory
i papryka. Do tego zimna PEPSI i stalimy si lepsi ;-) Podczas kiedy ja przygotowywaem
kanapki, Ela zwiedzia koci par. Macierzystwa NMP. Podobnie jak w Krakowie, rozlega si hejna z ratuszowej wiey. Z tego co udao mi
si dowiedzie z Internetu, to mielimy szczcie, bo hejna grany jest o godz. 9, 12 i 15. My wysuchalimy
tego o godz. 15. Z Trzebiatowa, wzdu drogi nr 109, poprowadzona jest cieka rowerowa. Niestety, jak si tego
mona byo spodziewa, cignie si tylko do miejscowoci Nowelice. Tu skrcilimy na wschd
i lekko dziuraw drog (obok kopalni gazu), ktra w kocu przesza w czarn szutrwk za Bieczynem,
dojechalimy do Karcina. Tu napotkalimy przyrodniczo-historyczn tras rowerow "Ku socu".
Po czci pokrywaa si ona z nasz marszrut. Nie zatrzymujc si nigdzie dojechalimy
spokojnie do Koobrzegu ok. godz. 17:45. Troch kopotu mielimy ze znalezieniem kempingu ale jak zwykle
sprawdzio si powiedzenie "koniec jzyka za przewodnika". Dziki temu, e pojechalimy na
okoo udao nam si znale na ul. Ogrodowej, na ktrej to w kilku domkach jednorodzinnych
wynajmowane byy/s pokoje dla letnikw. Jednak zignorowalimy je, bowiem jechalimy na
kemping. Okazao si jednak, e nie maj adnych wolnych domkw ani przyczep, w ktrych
mona by spdzi noc. Rozbicie namiotu rwnie troszk by kosztowao dlatego
zdecydowalimy si wrci na ul. Ogrodow i poszuka kwatery. Udao nam si znale
tani nocleg pod nr 10. Zapacilimy 15 PLN/osob za noc. Mieszkalimy wprawdzie
w pokoiku w przybudwce ale by on czysty, schludny i nic nie mona mu byo
zarzuci. Ubikacja, razem z prysznicem bya w gwnym budynku na parterze.
Ciep wod mielimy do dyspozycji wic wydaje mi si, e cena nie bya wygrowana.
Po przebraniu si w cywilne ciuchy ruszylimy na miasto.
Zobaczylimy Baszt Prochow, Ratusz, koci Wniebowstpienia NMP, z zewntrz Dom
Braunscheingw, pomnik onierzy Polskich i Radzieckich. Spacerkiem wic i ulic Spacerow
dotarlimy do latarni morskiej. Ela nie miaa siy wchodzi. Ja si zmobilizowaem
i zrobiem przy okazji kilka zdj z gry i przez okienka latarni.
Nastpnie brzegiem morza dotarlimy do mola, na ktre jednak nie weszlimy.
Kluczc uliczkami wzdu zabudowa orodkw wypoczynkowych wrcilimy na nasz
kwater. Po drodze odkrylimy sklep "Biedronka" na ul. Okopowej. W dobrych humorach
udalimy si na spoczynek.
Dzie pity (3 VIII, czwartek)
Koobrzeg
Rano, po spakowaniu si, pojechalimy na dworzec.
Jednak pocig, ktrym chcielimy odjecha uciek nam dlatego postanowilimy
wrci na kwater i spdzi ten dzie i noc w Koobrzegu. Po ponownym zakwaterowaniu
si, udalimy si na pla, na ktrej leniuchowalimy do popoudnia. Z ma przerw
na fldr z frytkami i czerwonym Bosmanem. Wieczorem kupilimy bilety na jutrzejszy pocig z Koobrzegu do eby, z
przesiadk w Lborku.
Dzie szsty (4 VIII, pitek)
Koobrzeg-eba (PKP) eba-Izbica-Kluki-Izbica-eba
Tego dnia wstalimy o godz. 4:30, eby zdy na pocig jadcy do eby.
Szybko spakowalimy si ale niadanie zjedlimy powoli. 15 min. przed odjazdem pocigu dotarlimy na stacj. Mielimy
szczcie, bo pocig jest praktycznie pusty i mamy przedzia tylko dla siebie.
O godz. 9:16 dotarlimy na dworzec PKP w ebie. Godzin pniej nasz namiocik sta ju rozbity na polu namiotowym.
Praktycznie wszystkie bagae zostawilimy w namiocie. Na pobliskiej stacji benzynowej dopompowaem tylne koo w moim
rowerze, Eli kupiem kaw a sobie col ;-) Kierowalimy si na poudnie do ruchliw drog nr 214. Na szczcie sokoli wzrok Eli
wypatrzy ty szlak rowerowy eba - Kluki. Niestety nie jest od dobrze oznaczony cho na szczcie pokrywa si on z tym
szlakiem pieszym, ktry prowadzi dokadnie w to samo miejsce i t sam tras. Patrzc na pnoc wida jednak wydmy w Sowiskim P.N.
Od miejscowoci arnowska jechalimy cay czas tym szlakiem pieszym. Droga prowadzi piaszczyst ale ubit, len drog. Od czasu do czasu
s jednak odcinki z lunym piaskiem i wtedy niestety trzeba przez chwil poprowadzi rower. Za miejscowoci Gac, droga lekko poprawia si
ale ju za Izbic wraca piasek, z czasem pojawiaj si oczkowane pyty betonowe. Jak skoczyy si pyty to zacza si droga, szerok grobl
przez torfowisko. Dwa razy naleao skorzysta z mostku aby pokona lekko podmoky teren. Dobrze, e jechalimy dzie po opadach deszczu.
Jazda t tras podczas dugotrwaego braku opadw nie naleaaby do najprzyjemniejszych.
Po przejechaniu 25 km, ok. godz. 14 dotarlimy do skansenu wsi
sowiskiej w Klukach. Na pewno warto tu przyjecha - polecamy go mionikom sztuki
i budownictwa ludowego. Dzieci te bd zadowolone - bd mogy zobaczy jak si dawniej pracowao: jak robio si deski,
przdo na koowrotku, maglowao, drukowao tkaniny. Mona uple powrz i zabra go sobie na pamitk, wykopa kawaek torfu.
To nie jest martwe muzeum ale obiekt, ktry yje wasnym yciem. Frajd maj nie tylko dzieci ale i doroli. Mona kupi wypieki
wg oryginalnej receptury, posmakowa chleba ze smalcem i ogrkiem kiszonym - hmm... pycha ;-) Ela zwiedzia dokadnie cay skansen
natomiast ja pilnowaem rowerw. Kiedy tu przyjedziemy nastpnym razem, to Ela bdzie pilnowa a ja zwiedza ;-)
Nastpnym punktem wycieczki, nie zaplanowanym, bya platforma widokowa oraz pomost, ok. kilometra od skansenu,
tu nad brzegiem Jeziora ebsko. Do pomostu przybijaj statki pynce z eby - niestety nie s to regularne kursy
i naley w ebie sprawdzi godziny wycieczki. Natomiast z platformy widokowej roztacza si wspaniaa panorama
na jezioro i okoliczne ki, za na horyzoncie ("czyli tam gdzie niebo spotyka si z ziemi") wida wydmy. Wstp
na platform jest paty - niestety nigdzie nie byo osoby ani nawet skarbonki, do ktrej mona by byo uici opat.
I jeszcze jedna uwaga: do pomostu i platformy naley doj ok. 1 km pieszo. Samochody pozostawia si na parkingu.
Rowerem oczywicie mona dojecha bez problemu.
Jako, e Ela nie daa si przekona na urozmaicenie trasy i powrt inn (czytaj: dusz)
drog, powrt odby si t sam tras. Z tym wyjtkiem, e do koca - do samej eby - jechalimy
za znakami tego szlaku pieszego. Kocwka tego dnia okazaa si bardzo mczca dla Eli -
zacz sipi deszczyk, a szlak okaza si (miejscami tylko) piaszczyst drog. Deszczyk nie pada
na szczcie cay czas, piasek szybko si skoczy i moglimy spokojnie wjecha do centrum eby.
Wycignlimy troch pienikw z bankomatu i udalimy si na, jake by inaczej,
czerwonego Bosmana oraz zapiekanki. Popatrzylimy przez chwilk
na wzburzone w tym dniu morze i skierowalimy si na kemping. Tu ugotowaem ry a Ela w tym czasie
wzia prysznic. Do ryu dodaem niemiertelny jogurt; wypilimy herbatk w termo-kubkach, ktre dostalimy
w zeszym roku od Janka. Bardzo dobrze trzymaj ciepo i bardzo nam si przyday, i jak sdz, przydadz
si jeszcze nie raz i nie dwa. Jako, e pogoda nie zachcaa do dalszego krcenia pedaami
postanowilimy wrci do domu. Odpisaem na stacji pocigi do Trjmiasta, gdy z Gdyni czy Gdaska
atwo si jest dosta do Krakowa. Zanicie skutecznie utrudniaa nam grupa modziey
suchajca na cay regulator "elektronicznych dwikw", bo muzyk na pewno tego nie mona byo
nazwa :-/
Dzie sidmy (5 VIII, sobota) eba-Lbork-Gdask-Krakw (PKP)
Pogoda nie rozpiecia nas. Przez ca noc pada deszcz, nad ranem rwnie, cho z maymi przerwami.
Wykorzystalimy chwilow przerw w opadach i zoylimy mokry namiot oraz spakowalimy sakwy. Pod koniec pakowania
deszcz znw zacz pada. W podych humorach udalimy si na stacyjk PKP. Ela zostaa pilnowa rowerw a ja
poszedem kupi bilety. I od razu niemie zaskoczenie. Chyba z powodu deszczu wikszo wczasowiczw postanowia
uda si do Lborka na zakupy, bo kilkadziesit osb stao ju do dwch okienek kasy jak przyszedem.
Niby wszystko szo dobrze - do odjazdu 40 min. - ale nie do koca. Najpierw jedna kobieta kupowaa
do bilet do odlegej stacji z dwoma przesiadkami, dopatami dla dwch dorosych osb, trjki dzieci do 8 lat
i jednego dziecka do lat 2. Dwm pani w kasie zajo wystawienie biletw jakie 15 min. ebycie
syszeli komentarze ludzi, ktry stali w kolejce przedemn i za mn ;-) Nastpnym petentem byo maestwo,
ktre chciao zmieni dat wyjazdu na biletach. Ta operacja zaja paniom w kasie tylko 5 min. ;-)
W kocu przysza kolej na mnie. Jak tylko kupiem bilety, to pocig wtoczy si na stacj.
Od razu zapakowalimy si do ostatniego wagonu i tu mie zaskoczenie. Trafilimy na przedzia subowy,
w ktrym siedziaa pani kierownik pocigu. Pozwolia nam stawi nasze ociekajce wod rowery
i poprosia o przypilnowanie swoich papierw, bowiem musiaa zaj si opnieniem pocigu
z kolonistw. Tyle ich byo, e z ich powodu nasz pocig mia 10 min. opnienie.
Nietgie miny miay te dzieci, kiedy zostay powitane w ebie przez deszcz i chd ;-)
Po chwili przyszed drugi kierownik pocigu i powiedzia, e po tych dzieciach zosta straszny
baagan, uszkodzili kilka siedze w wagonie, ktrym jechali. Tu przed odjazdem pomogem pani kierownik
zanie cik, metalow skrzyni do kas na stacyjce. Niestety skrzynka bya pusta, a spodziewalimy si tam
bajoskich sum w gotwce lub sztabek zota ;-) Jako, e nie tylko my chcielimy w Lborku przesi si na
pocig do Gdyni wic pan kierownik pocigu skontaktowa si z maszynist pocigu jadcego do Trjmiasta
tak, e pocig czeka na nas na dworcu w Lborku. Tak to dobrze uoyli, e wjechalimy na ten sam peron
i przerzucenie rowerw z jednego pocigu do drugiego, nawet z przypitymi sakwami, byo kwesti minuty.
Bez przeszkd dotarlimy do Gdaska. Okazao si, e mamy 3 godziny do odjazdu pocigu popiesznego do Krakowa.
W zwizku z tym pojechalimy do centrum w kierunku Neptuna. Nie przypuszczalimy, e zastaniemy takie tumy
ludzi. Akuratnie odbywa si Jarmark w. Dominika oraz jaki bieg. W zwizku z tym cay Dugi Targ by
zastawiony barierkami, ktre na szczcie zaczli skada, bo bieg wanie si skoczy. Pokrcilimy si troch tu i tam:
Ela wesza do kocioa NMP, jaka turystka zrobia nam dwa, nieudane niestety, zdjcia na tle Neptuna, przeszlimy
pod uraw, ktry jest chyba, obok Neptuna, wizytwk miasta. Wszdzie byo peno kramw z najrniejszymi rzeczami:
rcznie robione buty, biuteria zota, srebrna i z bursztynu oczywicie, bibeloty, odznaki wojskowe, antyczne meble
lub tylko na takie wygldajce, ubrania, rcznie malowane garnuszki, porcelana... kolorowy zawrt gowy.
W antykwariacie obok urawia, wydajemy 70 PLN na "Mity greckie" Roberta Graves'a, "Dawna Polska. Narodziny, rozkwit
upadek" Marii Boguckiej i "60 lat Tour de Pologne" Bogdana Tuszyskiego. Wracajc na stacj skusilimy si na
50 cm zapiekanki w pobliu Targu Drzewnego. Po 10 min. oczekiwania dostalimy chodne, gumowate kawaki
czego co leao obok prawdziwej zapiekanki. Wsplnymi siami dalimy rad przeciwnikowi i ju bez adnych
przeszkd ulokowalimy si na kocu ostatniego wagonu w pocigu relacji Gdynia - Zakopane.
Zapakowa do pocigu pomg nam miy pan, rwnie mionik wycieczek rowerowych
tylko, e troch krtszych i bez sakw. Drog do Warszawy spdzilimy wic z bratni dusz. Jak si okazao
oprcz rowerw nasz wsppasaer posiada te zamiowanie do kolejnictwa. W poowie drogi okazao si, e na
jakiej stacji doczepili nam trzy wagony, w zwizku z tym nasze rowery musiayby sta w przejciu. Alternatyw byo
przeniesienie wszystkich betw i rowerw na koniec pocigu lub utrudnianie ruchu. Jako, e nie chcielimy ani jednego
ani drugiego postanowilimy pooy rowery w poprzek, na pkach w przedziale. I tak rowery dojechay szczliwie do
Krakowa. Po 10 godzinach jazdy, ok. godz. 8:40 rano bylimy na dworcu Krakw Gwny. Ostatnie 10 km do domu
przejechalimy spokojnym tempem.
Podsumowanie
Wzilimy piwory i namiot.
Poza ostatnim noclegiem namiot si nie przyda. Z palnika gazowego korzystaem tylko dwa razy do przygotowania ryu
i zagotowania wody na herbat.
Podczas wyjazdu wydalimy zbyt duo pienidzy i wstydzimy si napisa ile.
Jeeli chodzi o przejechany dystans, to mog napisa to samo co w zeszym roku. Nie jest on tak imponujcy jak nasze
wydatki. W cigu 7 dni przejechalimy ok. 320 km, to daje rednio 46 km na dzie. rednia te nie bya wysoka, bowiem
wynosia 10,6 km/h - niemniej jednak naley zaznaczy, e Ela od zeszego roku praktycznie nie siedziaa na rowerze
i z marszu przejechaa ten dystans, tylko od czasu do czasu narzekajc. Moe gdyby troszk potrenowaa przed wyjazdem
to i przejechany dystans byby wikszy, a wydatki moe mniejsze? No ale tego si ju nie dowiemy.
Mam nadziej, e w najblisze wakacje uda si przejecha wzdu caego wybrzea Batyku. A moe i dalej...
Literatura i materiay, z ktrych korzystaem przy planowaniu, przebiegu wycieczki
i pisaniu powyszej relacji:
- [1] Pr.zbio., Sownik geograficzno-krajoznawczy Polski, PWN, Warszawa (1998)
- [2] Glinka T., Piasecki M., Szewczyk R., Sapaa M., Cuda Polski, miejsca, ktre musisz zobaczy, Publicat, Poza (?2006)
- [3] Gmina Goleniw. Przewodnik Turystyczny i mapa www.goleniw.pl
- [4] Pobrzee Batyku, 1:200 000, wyd. Demart, Warszawa (2005)
- [5] J.Kosacki, B.Kucharski, Pomorze Zachodnie i rodkowe, Sport i Turystyka MUZA SA, Warszawa (2001)
- [6] rdo map:Google Orthos with real color,
some areas have a resolution of 1m/pix, other areas have 15m/pix.
Strona utworzona w dniu 17.08.2006 r.
Ostatnia modyfikacja pliku: 11.07.2024, 21:00:36 CEST |
|